Paweł w Nancy  duże (25 of 32).jpg

Paweł

KILKA SŁÓW O TOBIE (CZYM SIĘ ZAJMUJESZ, CO LUBISZ ITD.).

Mam na imię Paweł. Od szesnastu lat zajmuję się kawą w szerokim znaczeniu. Jako barista w kawiarni, trener, specjalista, współwłaściciel lokalu Nancy Lee w Warszawie. Edukacja kawowa na profesjonalnym poziomie. Jednak muzyka od najmłodszych lat była moim nieodłącznym partnerem w życiu. Szkoła muzyczna, skrzypce, saksofon, gitara, chór, orkiestra, rockowy zespół, to taki najbardziej okrojony skrót. Największą pasją są dla mnie koncerty na żywo. Szczególnie te zagraniczne, ze względu na możliwość poznawania świata. Przede wszystkim The Rolling Stones, których widziałem aż trzydzieści razy. Mąż, tata  ️:)

Paweł w Nancy  duże (13 of 32).jpg

Jak długo praktykujesz jogę?

Na przełomie lutego i marca 2020 roku minęły dwa lata od pierwszych zajęć z Igą, do której do dzisiaj uczęszczam na zajęcia.

Co sprawiło, że pierwszy raz poszedłeś na zajęcia/zapisałeś się na kurs?

Z Igą znaliśmy się już kilka lat, bardziej z widzenia i miłych rozmów w Nancy Lee w relacji barista–Gość. Nigdy nie namawiała mnie intensywnie na jogę, choć dzięki niej, nie wiedząc nic o praktykowaniu, zacząłem myśleć, aby z ciekawości spróbować. Na przełomie stycznia i lutego 2018 roku wracałem do biegania mojego ulubionego dystansu – 10 km – po kolejnym razie dość intensywnie odczuwałem napięcia w ścięgnach ACL (kolanowych) i po 3 km musiałem odpuścić. Zły, wściekły wróciłem do domu i napisałem do Igi z pytaniem, czy mogę następnego dnia wpaść do niej na zajęcia. Opowiadając grupie, jak tam trafiłem, wspomniałem o biegu z dnia poprzedniego i stwierdziłem, że przegrałem. I jedna z osób poklepała mnie po plecach, mówiąc: „Wygrałeś. Wygrałeś! Nie przegrałeś!”. No i tak się zaczęło. Trwa.

Co było największym wyzwaniem podczas Twojej dotychczasowej praktyki i czego Cię ono nauczyło?

Największym wyzwaniem było otworzenie stawów biodrowych. Były dość mocno zamknięte. Nie mogłem prawidłowo usiąść po turecku. Teraz jest całkiem OK, ale nadal muszę pracować nad tym. Nauczyłem się przez to, że nie można na siłę wykonywać ćwiczeń. Nie ma potrzeby rywalizacji, nawet z samym sobą. Reszta asan nie przynosiła mi już tylu cierpień  ️ :)

Paweł w Nancy  duże (27 of 32).jpg

Co joga zmieniła w Twoim życiu?

Nauczyła mnie szacunku do własnego ciała. Większej cierpliwości i spokoju. Właściwie do wszystkiego. Zacząłem również czuć bardziej swoje ciało. Myśleć o nim, o tym, że są takie punkty, którym trzeba poświęcić czas. Joga jest najlepszą rzeczą, która mnie w życiu spotkała (nie mam na myśli życia prywatnego, bo to jest zawsze najważniejsze – RODZINA), bo ani siłownia, ani bieganie, ani żadna inna pasja nie dawały mi takiej przyjemności. Poznawanie możliwości własnego ciała, oddechu, który wpływa tak mocno na działanie organizmu. To jest właśnie droga, którą chciałbym kroczyć już zawsze. O ile zdrowie będzie dopisywać. Bo już wiem, że sama joga nie jest receptą na nie. Trzeba działać, aby móc.
No i cudowne jest, że nie traktuję jogi jak dążenia do osiągnięcia jakiegoś celu. Tylko jak bycie tu i teraz. 

Co poradziłbyś osobie, która zastanawia się, czy joga jest dla niej?

Ha! Na pewno powiedziałbym, że joga to nie grupa stękających ludzi, tak sztucznie i poważnie traktujących praktykę. Joga to nie sekciarstwo. A tak pewnie wiele osób sobie to wyobraża. Pewnie w jakimś stopniu ja również tak myślałem.
Ważne, aby spróbować i zadawać pytania. Im więcej rozwianych wątpliwości, tym większa szansa, że pierwsza lekcja okaże się tą pigułką (chyba niebieską) z Matrixa i zapoczątkuje poznanie rzeczywistości. 
Joga chyba jest dla każdego, tylko nie zawsze musi być intensywna przecież. Iluż ludzi przez miesiąc nie wykona nawet jednego skrętu w bok. Nie wykona nic dla dobra swojego własnego ciała. Początki zawsze są trudne, ale przy mobilizacji drugie i kolejne lekcje okazują się scementowaniem tego zapału. Scementowaniem dobra.